Tadaa! Koleżanka odwołała zakład ^.^ Więc jestem, niewiele szybciej, ale jestem! :D Enjoy!
Ciepła woda spływała lekko po umięśnionym ciele nastolatka. Brał prysznic i myślał.
Dobre dwie godziny minęły od tego incydentu, kiedy jego hyung rzucił się na niego. Co chciał zrobić? Po jego wyrazie twarzy wyglądało to na coś bardzo poważnego. Jakby wiele od tego zależało, czy to zrobi, czy nie. Ostatecznie Donghae prawdopodobnie nigdy się nie dowie, bo jak?
Wziął do ręki butelkę z żelem pod prysznic i wylał go trochę na swoją dłoń. Wyłączył wodę i zaczął pienić swoje ciało. Kim tak właściwie jest dla niego hyung? Oprócz bycia hyungiem. Tak, tak. Bo to jest oczywiste. Daje mu jeść, czyta mu. Mieszka z nim. Kupił mu zwierzątko. Śpi z nim. Chwyta go za tyłek, za wężyka. Nie, moment. To zdarzyło się tylko raz.
Ale jakie miłe było.
Na próbę chwycił się za swojego wężyka, chcąc zobaczyć, czy jeśli sam się dotknie, będzie tak samo przyjemnie. Nic z tego. Będzie musiał przy okazji poprosić hyunga o mały prezent. Ścisnął odrobinę mocniej, tak, jak zrobił to wtedy hyung, ale nadal nie poczuł takiego miłego, elektryzującego uczucia.
Co bym zrobił, gdyby hyunga nie było? Gdzie bym poszedł? Z kim bym mieszkał?
Jeny, co z ciebie za sierota...
Łezki napłynęły mu do oczu, mieszając się momentalnie z puszczoną w tej samej chwili wodą. Poszedłby do domu sierot. Przecież ma...
Ile ja mam właściwie lat? Chyba siedemnaście?
A od ilu lat jest się dorosłym? Bo żeby wziąć ślub, trzeba być dorosłym, tak?
Chciałbym kiedyś wyjść za hyunga. Mógłbym być jego żonką. Wszyscy by mi zazdrościli takiego przystojnego męża. Wtedy na zawsze by o mnie dbał, i całował, i przytulał, tak jak to robi w łóżku.
W łóżku robi się coś jeszcze, oprócz spania, nie?
Nagle uderzyło go dziwne uczucie. Czuł, że o czymś wie, ale nie miał pojęcia, o czym. To tak, jakby chciał coś powiedzieć, a nie mógł się wysłowić. Jakby wiedział to całe życie, ale teraz zapomniał.
Przed wypadkiem bardzo chciałeś to zawsze zrobić z hyungiem, podpowiedział cichy głosik w jego głowie. Hej, o co chodzi?, odpowiedział głosikowi.
Mam ci powiedzieć? Haha, nie ma szans. Kiedyś sam do tego dojdziesz.
Powiedz mi! Skąd mam wiedzieć, czego szukać?
Pomyśl, głupku. Robi się to w łóżku, nie jest to spanie, i bardzo chcesz robić to z hyungiem. No, co to?
Nie mam pojęcia.
Szkoda. Dojdziesz do tego kiedyś, obiecuję ci.
Powiedz mi!
Jednak głosik już nie odpowiadał. Donghae prychnął, sfrustrowany, ale nie nalegał. No nic, chyba czas wyjść już z prysznica.
Nastąpił na chodniczek i sięgnął ręką do miejsca, w którym zawsze zostawiał ręcznik, jednak nie znalazł go tam. Zmarszczył brwi i otworzył oczy szerzej tylko po to, by zauważyć, że w roztargnieniu po niezręcznej sytuacji po przebudzeniu zapomniał wszystkich rzeczy, łącznie z ręcznikiem.
Będzie musiał zawołać hyunga, żeby mu coś przyniósł.
Wytarł dokładnie stopy w dywanik, żeby się nie poślizgnąć, i skierował w stronę drzwi. Wziął głęboki oddech i otworzył je, wychylając przez nie lekko głowę, jednak nie spodziewał się tego, co zobaczył.
Eunhyuk siedział po drugiej stronie korytarza, naprzeciwko drzwi, jego głowa spoczywała na dłoni, a oczy były zamknięte; wyglądał, jakby zasnął, siedząc tam.
Donghae przygryzł wargę, nie bardzo wiedząc, co zrobić. Budzić, nie budzić?
Jego nagość od razu podpowiedziała mu jedno: budzić. To twój hyung, ale nie jesteście teraz w najlepszej sytuacji. BUDZIĆ.
- Hyung – zawołał cicho, jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi, poza miarowym unoszeniem się klatki piersiowej i jej opadaniem. - Hyuung – zawołał już głośniej, jednak efekt był taki sam.
Czy hyung naprawdę nie pozostawiał mu wyboru?
Donghae cofnął się do łazienki i wziął pierwszy lepszy ręcznik, leżący na półeczce. Prawda, mógł wytrzeć się każdym z nich, ale on chciał swoim. Z Nemo. Owinął się białym materiałem wokół pasa, po czym, stwierdzając, że wszystko jest w porządku, wyszedł z łazienki i podszedł do Hyukjae, kucając przy nim. Czuł się trochę niekomfortowo, ale nic więcej zrobić nie mógł. Potrząsnął Hyukjae, jednak wciąż bez skutku; nadal spał. Zostało mu tylko jedno wyjście.
Muszę użyć przemocy.
Uniósł rękę i położył ją na szyi Eunhyuka, stopniowo unosząc wyżej. Skóra hyunga jest tutaj taka gładka...
Przesunął się jeszcze wyżej, do jego policzków. Hyukjae, nadal śpiąc, otarł się lekko o jego dłoń. Gdyby było to możliwe, twarz Donghae byłaby jednym wielkim znakiem zapytania.
Gładkość skóry nie znikała, a dotykanie jej nadal pozostało przyjemnym uczuciem. Donghae musiał to niestety przerwać.
Wbił paznokcie w miejsce między uchem a szyją Hyukjae, szczypiąc go lekko. Starszy nagle podskoczył, od razu otwierając oczy i patrząc nimi na Donghae. Malował się w nich lekki szok, ale jakby zarazem i żal. Powiódł spojrzeniem po półnagim, mokrym ciele Donghae, przesiewając wzrokiem całego chłopaka, na co policzki młodszego powlekły się rumieńcem, po czym wrócił spojrzeniem na górę, do jego twarzy. Przez chwilę obaj badali się wzrokiem. Donghae zwrócił szczególną uwagę na usta Hyukjae, samemu zagryzając swoje. Takie duże, takie pulchne i miłe.
Młodszy przerwał cichą chwilę, mówiąc:
- Hyung, mógłbyś przynieść mi jakieś rzeczy?
Hyukjae mrugnął kilka razy, jakby patrzył na iluzję.
Och, czyli to mi się nie śni?, pomyślał.
- T-tak – wyjąkał, dalej mrugając. - Już idę.
Wstał i pospieszył do sypialni po wszystko, czego zapomniał Donghae; ręcznik i piżamę, po czym wrócił w to samo miejsce, jednak młodszego nie było na korytarzu. Czyli prawdopodobnie wrócił już do łazienki.
Hyukjae zapukał, czekając, aż młodszy otworzy. Gdy ten wychylił głowę i odebrał rzeczy, chciał wrócić do łazienki, jednak Hyukjae nie pozwolił mu na to, chwytając jego nadgarstek.
- Hae... - zaczął. - Ja... przepraszam.
Donghae patrzył na niego z zaciekawieniem. Nie do końca rozumiał, ale to chyba było w porządku. Chciał jakoś sprawić, żeby hyung poczuł się lepiej. Odłożył ubrania na bok i odwrócił się, by za chwilę wtulić się w Hyukjae i zmoczyć jego ubranie.
- Nic nie szkodzi, hyung – powiedział, czując, jak Hyukjae oddaje uścisk bez zastanowienia. - Ale powiedz mi jedno.
- Mów, nie krępuj się – mruknął Eunhyuk.
- Ciągle w tych wszystkich bajkach wszystko się dzieje, bo ktoś kogoś kocha... hyung... - zawahał się. - Po czym poznać, że się kogoś kocha?
Po tym pytaniu nastąpiła długa chwila milczenia. Hyukjae zagryzł wargę, myśląc, która odpowiedź będzie najbardziej trafna i łatwa do zrozumienia. W końcu wydusił z siebie kilka zdań.
- Gdy kogoś kochasz, to na jego widok serce bije ci mocniej. Nie, wtedy jesteś tylko zakochany... - znów przerwał, wytężając mózg jeszcze bardziej. W końcu zaczął od nowa. - Gdy kogoś kochasz, wszystko inne nie ma znaczenia... czujesz, że chcesz zadbać o tą osobę, chcesz, żeby była szczęśliwa, nawet, jeśli dla ciebie oznacza to ból. Kiedy... - przełknął ślinę, próbując odpowiednio i zrozumiale dobrać słowa. Smutne spojrzenie omiatało ciemne kosmyki chłopaka, sterczące przed jego oczami. - Kiedy tęsknisz za tą osobą, gdziekolwiek jesteś, nawet, jeśli rozstaliście się dwie minuty temu. Po prostu... odsunął się, patrząc w szeroko otwarte oczy nastolatka. - Miłość się po prostu czuje, Hae, i każdy interpretuje ją inaczej.
- Hyung... - powiedział drżącym i niepewnym głosem młodszy. - Brzmisz, jakbyś doświadczył w swoim życiu dużo miłości... i... jakby ci teraz jej brakło.
Hyukjae osłupiał. Donghae był zdecydowanie bardzo mądry. Uciął jednak rozmowę krótkim:
- Wytrzyj się, porozmawiamy jutro. Idę spać. Dobranoc.
Młodszy mruknął tylko, czekając, aż hyung wyjdzie z łazienki i zamykając za nim drzwi. Ta krótka rozmowa z Hyukjae wywołała w nim jakieś dziwne, niespotykane emocje. Jedynymi pytaniami w jego głowie były tylko te powtarzające się, głucho i nieznośnie:
Czy ja kocham hyunga? Czy on kocha mnie?
~~~
Włożył marchewkę do klatki Minhyuka, po czym poczekał, aż zwierzak złapie przynętę i do niej wróci. Gdy tak się stało, Donghae zamknął ją, po czym wstał i przeciągnął się, jednocześnie szeroko ziewając. Skierował swoje kroki do sypialni i wślizgnął się pod kołdrę obok Hyukjae.
Po dziesięciu minutach leżenia na boku zorientował się, że tak nie zaśnie. Jednak miał już pomysł, który może mu pomóc. Wymagał on jednak ofiar. Odwrócił się w stronę hyunga i potrząsnął lekko jego ciałem.
- Hyung? - wyszeptał.
- Nmhh?
Ucieszyło go, że Hyukjae też jeszcze nie śpi.
- Przytul.
Przez chwilę hyung leżał bez ruchu. Donghae stracił nadzieję, i ze smutnym grymasem na twarzy znów odwrócił się do niego plecami. Minuta minęła w kompletnej ciszy. Potem Donghae usłyszał szmer, poczuł naciągnięcie kołdry, a po chwili jedna z rąk wsunęła się niedbale na jego brzuch, dając znak. Nastolatek obrócił swoje ciało po raz kolejny, oplatając Hyukjae w pasie, a drugą rękę położył na jego klatce piersiowej.
Tak, teraz było idealnie.
Komciu plz ^-^"
Aww, stęskniłam się już za tym opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńTak, Hae. Ty go kochasz, a on kocha ciebie. Zakochajcie się w sobie i żyjcie długo i szczęśliwie. Tak będzie idealnie <33333
Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę ^.^
Nareszcie *-*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to <3
nie mogłam się doczekać i jak to zobaczyłam to o jejkuuuu świetne czekam na więcej i mam nadzieje że się rozkręci wiesz w jakim sensie hehehe ;p
OdpowiedzUsuńZnowu fantastyczny rozdział ♥ Te przemyślenia Hae pod prysznicem strasznie mi się podobają, a cytat z żonką nawet sb zapisałam ^^ Warto poczekać odrobinkę więcej na następne rozdziały. Ale jak miło się czyta ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKońcówka, kocham końcówkę! ♥
OdpowiedzUsuńFaktycznie, bardzo miło się czyta. Czekam na kolejny! :3