niedziela, 7 kwietnia 2013

EunHae - Niedorosła miłość - 5/?

No więc, wstawiam Wam ten króciutki rozdział, żeby pokazać, że opko żyje, nie ma zamiaru umierać. Po prostu póki co nie mam weny, a że dziś się jej trochę ukazało, to proszę - dokończyłam rozdział. Lepszy rydz, niż nic ^.^ Dzięki za wszystkie komentarze <33 Jesteście cudowne. Enjoy~ 



Hyukjae myślał, że oszaleje, gdy usłyszał podliczoną cenę królika, klatki, karmy, i różnych akcesoriów, mających zapewnić zwierzakowi dobrobyt. 

W tym momencie królik siedział w swojej klatce, poruszając szybko noskiem. Miał czysto, jego miska była pełna, a miękkie sianko, którym wyłożona była klatka, zapewniała wygodne posłanie. Donghae leżał tuż przed nim, zaglądając przez pręty leżącej na podłodze klatki. Hyukjae siedział wygodnie na kanapie, oglądając telewizję. Spojrzał mimochodem na młodszego. Jego wzrok był w pewien sposób smutny. 

- Donghae – zawołał go delikatnie – coś się stało? 

Kilka kiwnięć głową było wystarczającą odpowiedzią. 

- Nie, po prostu... po prostu już wiem, jak go nazwiemy. 

- Więc? - zapytał Hyukjae, strasznie ciekawy. 

Nastała chwila ciszy. Mężczyzna przez moment pomyślał, że młodszy po prostu nie usłyszał jego pytania, ale gdy już otwierał usta, by zapytać ponownie, tamten odpowiedział. 

- Minhyuk. 

- Minhyuk? - Ta odpowiedź lekko zaskoczyła Hyukjae. - Dlaczego akurat tak? 

- Po tobie – odparł cicho Donghae – i po tacie. 

Hyukjae przełknął ślinę. Do tej pory nie wspominali nic o przeszłości bruneta ani o jego rodzicach, nie licząc małego incydentu z rano, ale wtedy nie było czasu na dyskusje. Hyukjae czasami zastanawiał się, czy ich pamięta. A jeśli tak, to jak bardzo za nimi tęskni. 

- Min od taty, bo pamiętam – ciągnął Donghae – że zawsze, kiedy się uśmiechał, a czasem nawet nie tylko, ukazywały się te jego dłuższe ząbki. A po tobie, hyung – odwrócił głowę w jego stronę – bo tobie też często wysuwają się do przodu, kiedy się uśmiechasz. I jest śliczny, i taki uroczy – uśmiechnął się znów do królika. - Zupełnie jak ty. 

Hyukjae poczuł, jak mimowolnie jego policzki i szyję zalewa fala czerwieni, tylko z powodu komplementu. Powinien się z tego powodu cieszyć, czy czuć jeszcze bardziej zawstydzony? Syn jego przyjaciela mówi mu, że jest śliczny. Bardzo przystojny syn. Prawdę mówiąc, to jeden z najprzystojniejszych ludzi, jakich Hyukjae kiedykolwiek widział. Poczuł, jak temperatura na jego twarzy wzrasta jeszcze bardziej. 

Cholera, Hyukjae, opanuj się, pomyślał. To jeszcze dziecko... dosłownie, i w przenośni... 

- Hyung? Coś się stało? - zmartwił się Donghae, jednocześnie powtarzając jego pytanie sprzed kilku minut. Jego oczy, nawet z tej odległości, miały w sobie jakąś głębię. Serce mężczyzny zabiło w pewien sposób szybciej. 

Hyukjae nie miał za dużo czasu na odpowiedź, gdy te czekoladowe tęczówki znalazły się tak blisko jego własnych oczu, a delikatny uśmiech odcisnął swoje piętno na jego i tak rozpalonym policzku, podczas gdy nogi właściciela uwięziły te jego, kiedy on sam spoczął na kolanach Hyukjae. Policzek parzył, pocałunek palił. Chwilę później dotyk warg zaniknął, a Donghae mocno wtulił się w jego szyję, otaczając ją swoimi ramionami. 

- Nie martw się, hyung – rzekł Donghae. Jego ciepły oddech połaskotał szyję Hyukjae. - Jestem pewien, że appa na nas patrzy i też za nami tęskni. 

Oczy Hyukjae zaszkliły się gorzkimi łzami. Podniósł ręce i również przytulił do siebie Donghae, dzieląc się swoim ciepłem i kurczowo łapiąc jego ubrań. 

Jak dobrze, że nie zrozumiałeś tego tak, jak mógłbyś, pomyślał Hyukjae. Jak dobrze, że jesteś taki niewinny. 

Uścisk nie był długi, ale wystarczył, by dodać obu otuchy. 

- Hm, hyung – powiedział w końcu Donghae, odsuwając się od niego i patrząc w jego oczy, wciąż siedząc na jego podołku. - Ej, hyung, nie płacz. - Uniósł swoje dłonie i wytarł kciukami pozostałości po mokrych śladach, po czym położył je na karku Hyukjae, przeczesując lekko palcami jego włosy. - Hyung, myślę, że Minhyuk brzmi naprawdę fajnie. Nie chciałbyś jakiejś ksywki? Możemy ci coś dać, bo przecież „Hyuk” brzmi naprawdę... super. Co byś chciał? 

- Nie mam pojęcia – odpowiedział szczerze lekko zdumiony Hyukjae. Nigdy nie myślał o żadnych pseudonimach czy innych takich. Zawsze był tylko tym jednym Hyukjae. - Ale możesz mi coś wymyślić. 

- Yehyuk? Nie, jak ufo jakieś – zganił się sam Donghae. - Jahyuk? Nie... Vihyuk? Nie, też nie, kojarzy mi się z wikingami... hm! - mruknął sfrustrowany. Na pewno było jakieś przezwisko, które pasowało jego hyungowi! I on je znajdzie! 

Nagły spokój zagościł na jego twarzy, gdy dotknęło go olśnienie. 

- Eunhyuk – mruknął. - Hyung, jesteś Eunhyuk. „Eunhyuk” brzmi świetnie – powiedział, po czym uśmiechnął się szeroko. 

Donghae czekał chwilę, przygryzając wargę i wyczekując reakcji starszego. Tamten przez chwilę ganił siebie i młodszego w myślach za to, jak działa na jego umysł taki mały gest, ale w chwili, gdy jego ząbki wypuściły skórę, westchnął lekko i odwzajemnił uśmiech. 

- Niech będzie – odparł. - Jestem Eunhyuk. 

Brunet zachichotał cicho jak małe dziecko i znów wtulił się w Hyu... w Eunhyuka. 

~~~ 

Pierwsza w nocy. Poczuł nagłą suchość w gardle, gdy hyung odwrócił się w jego stronę, mlaskając cicho przez sen. Uśmiechnął się na ten widok, czując rozlewające się po ciele ciepło. Nie mógł zasnąć, wciąż i wciąż. Jakąś godzinę temu rozbudziło się w nim dziwne uczucie. Uczucie wolności. 

Wstał z łóżka i ruszył w stronę kuchni, po czym zaczął zastanawiać się, gdzie hyung trzyma szklanki. Wyjął jedną z szafki nad zlewem i nalał sobie wody ze stojącego obok dzbanka, i upiwszy łyk, zaczął myśleć. Coś było nie tak. 

Spojrzał na widocznego z praktycznie nieistniejących drzwi królika, który gościł się na swoim posłaniu w salonie. Tak, pamiętał to. Pamiętał, jak prosił hyunga o tego zwierzaka. Pamiętał, kiedy go kupili. Pamiętał moment, w którym nadał mu imię. Pamiętał też ten, w którym pocałował hyunga w policzek. Na samo wspomnienie jego własne policzki powlekły się rumieńcem. 

Pamiętał to wszystko, ale to nie był on. Był jakby gościem na przyjęciu, widzem w kinie, który nie mógł nic robić, tylko swobodnie śledzić przebieg akcji. Patrzył, jak przez zaćmę, oczami, za które również ktoś inny podejmował decyzje. 

Dopiero teraz w końcu mógł się kontrolować i myśleć tak, jak chciał. Choć wiedział, że i to niedługo się skończy. 

Dostał pewnego rodzaju amnezji, wiedział o tym. Budzi się w nim teraz dziecko, którym był przed laty... miało jednak takie same nawyki, wiedzę, zachowywało się tak, jak zachowuje... zachowywał, Donghae przed wypadkiem. 

I tak, wypadek pamiętał bardzo dobrze. Łzy wypełniły jego oczy, gdy przypomniał sobie zakrwawione twarze rodziców, do ostatniej chwili trzymających się za ręce. 

Nie może pozwolić dzieciakowi uwolnić tego samego uczucia do hyunga, jakim darzył go siedemnastoletni Donghae. Nie może pozwolić mu się w nim zakochać. Po prostu nie może. 
Odłożył szklankę do zlewu trochę zbyt głośno. Skorzystał z toalety i wrócił do łóżka, będąc przywitanym widokiem siedzącego Hyukjae. Jego blond włosy sterczały we wszystkich kierunkach. 

- Och, hyung. Dlaczego nie śpisz? - zapytał zaspanego hyunga. 

- Coś trzasnęło i wtedy zauważyłem, że cię nie ma, wstałem, i przyszedłeś – wyjaśnił Eunhyuk. - Coś się stało? Wyglądasz dziwnie... - skomentował zmarszczone czoło młodszego i jego czujne oczy. 

- Nie, nic takiego. Chciało mi się pić. Wracaj do spania, hyung. - I położył się znów obok hyunga, zachowując pewien dystans. 

Hyukjae chyba to zauważył, bo po chwili znów się odezwał. 

- Na pewno wszystko w porządku? - Przysunął się lekko po tych słowach. 

- T-tak. Możesz spać, hyung. 

- To dobrze – i z tymi słowami Hyukjae objął Donghae w pasie, przytulając się do jego pleców i wywołując u chłopaka palpitacje serca. Nagle zrobiło mu się gorąco i pragnął uciec z tego łóżka jak najdalej. Przed wypadkiem, nim cofnął się w rozwoju, Eunhyuk nigdy nie przytulał go z własnej woli. 

Po chwili namysłu uznał, że okazja, gdy wróci do swojego prawdziwego ja i będzie robił, co chce może nie nadejść za prędko, postanowił więc ją wykorzystać. A, raz kozie śmierć, pomyślał. 

Odwrócił się, odsuwając ręce hyunga. Popchnął go, przesuwając z brzegu łóżka na jego środek, by nie spaść. Hyukjae nie rozumiał, o co chodzi, ale pomimo to podążał za ruchami młodszego. Gdy wreszcie przesunęli się w odpowiednie miejsce, Donghae złożył szybki pocałunek na policzku Hyukjae i wtulił się w niego tak, by hyung za nic nie mógł dostrzec jego, teraz koloru dojrzałych truskawek, twarzy. 

Hyukjae walczył sam ze sobą. Bał się skutków tego, co chciał zrobić. Nie wiedział, do czego go to doprowadzi. Poczuł po prostu nagły instynkt i w jakiś sposób pomyślał, że powinien mu zaufać. Nachylił się więc odrobinę do ucha młodszego chłopaka, czując, jak jego serce zaczyna bić jeszcze szybciej tuż przy jego klatce piersiowej. Oj Hae, Hae, skąd ta reakcja? Nie myśląc dłużej, pochylił się jeszcze trochę i, oblizawszy wcześniej wargi, ucałował policzek Donghae. Trwał chwilę w tej pozycji, czując, jak podnosi się temperatura jego ciała i po chwili odsunął, przyciągając młodszego do swojej piersi i po chwili obaj zapadli w głęboki, spokojny sen.

6 komentarzy:

  1. Po prostu zaje*** :D Czekam na kolejne części :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaak.!
    Nareszcie. ^^ Ależ jestem szczęśliwa. ;)
    Życzę bardzooo dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Palpitacji serca, to ja dostałam czytając to :-)
    Świetne opowiadanie!
    Hae jest takim słodziakiem!
    Czekam na dalszy ciąg :-)
    Pozdrawiam
    Red

    OdpowiedzUsuń
  4. Siedze i płacze, bo to takie piękne *-*
    Czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejo! Przeczytałam od 1 rozdziału do tego, i wciąż mam taka samą reakcję jak czytałam to pierwszy raz! Rozdział krótki, ale zaczyna już powoli się zaczyna rozkręcać, i Donghae sobie przypomina! Czekam na następny rozdział który mam nadzieje będzie dłuższy!! Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Matkooooo już myślałam że blog nie żyje, historia umarła gdzieś daleko a ty wszystkich porzuciłaś ^.^ Ta historia działa na mnie jak... asdfghjkl;lkjhgfdsdfghj nie wiem jak co ale ja uwielbiam. Oczy mi się świecą jak żarówki, teraz po raz kolejny przeczytałam wszystko od początku. To jest tak piękne, urocze i puchate. Cudowne Eunhae ; 33 Hwaiting, dużo dużo weny życzę! ; >>
    ~Meirin

    OdpowiedzUsuń