sobota, 3 października 2015

EunHae - Niedorosła miłość - 15/?

Kocham Was! ^^ <3 Po roku wróciłam, mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu wchodzi! xDD

Zapraszam do czytania w każdym razie i koniecznie dajcie znać, co sądzicie o tym krótkimnaprawdęwasprzepraszamzatożetosiędziejetakszybkoijesttakbezemocjijanieumiempisaćfanficków rozdziale! <3




Zapowiadało się idealnie. Hyukjae miał nadzieję, że nie zawiedzie się na Donghae i po powrocie zastanie mieszkanie w jednym kawałku. To znaczy, nie w jednym kawałku gruzu, tylko tak, jak je zostawił. Wychodząc z salonu Gunhee, wciąż gładził swoją nową, kasztanową fryzurę, rozmyślając o obietnicy Donghae. „Nie musisz się martwić, hyung, wszystko będzie w porządku. Nie uczynię cię bezdomnym”. Szatyn miał tylko nadzieję, że do czasu jego powrotu dreszcze przestaną swawolnie biegać po jego karku... Wyciągnął rękę, by zatrzymać nadjeżdżającą taksówkę.

~~~

- No proszę, a kto nas tutaj zaszczycił! - wydarł się koci mężczyzna, przekrzykując głośną klubową muzykę.

- Heechul, proszę... - Hyukjae machnął dłonią, jednak to nie uciszyło całej zgrai, która zaczęła cieszyć się na jego widok. Przywitali się z nim na tyle głośno, by zwróciło to uwagę ludzi z sąsiedniej loży, którzy rzucili im rozgniewane spojrzenia. Hałastra jednak w ogóle nie zwróciła na to uwagi i wysyłała wesołe spojrzenia do nowo przybyłego, który po chwili usiadł. Siwon poklepał go po ramieniu.

- Dobrze, że przyszedłeś, małpo. Brakowało cię tutaj.

Hyukjae odwzajemnił uśmiech mężczyzny. Tęsknił za nimi, naprawdę.

~~~ 

Drink za drinkiem, koktajl za koktajlem, uścisk za uściskiem, czas mijał szybko, a grono przyjaciół po dłuższej chwili zaczęło się rozchodzić; to na parkiet, to do domu. Hyukjae, będąc już w ramionach sporej ilości whisky, spojrzał na zegarek. Zrobił zeza, potrząsnął głową i po raz kolejny rzucił okiem na urządzenie, tym razem w celu sprawdzenia godziny. Prawie pierwsza. 
Cholera.

Co teraz?

Późno.

Jest pijany.

Głośna muzyka odbija się po jego głowie, szukając trudnego w tym momencie ujścia w postaci mózgu.

Zostawił Donghae samego w domu.

Donghae.

Och, jak on tęsknił za Donghae. Za jego cieniutkimi, miękkimi ustami, za czekoladowymi włosami, które były tak gęste i miękkie, że jego ręka sama się w nich topiła, gdy tylko kładł ją na głowie młodszego... za hipnotyzującymi oczami, wpatrującymi...

- Te, bo mi tu zaśniesz.

Hyukjae obudził się nagle ze swojego transu, czując uderzenie w bok, spowodowane dosłownym zwaleniem się innego ciała na niego. Stęknął w proteście dla uderzenia tego kloca w postaci Heechula, który wpatrywał się w niego równie podpitymi oczami, jakie sam miał.

- Co.

- Nic, śnisz na jawie. Chciałbyś się może podzielić informacją, co wprowadziło cię w taki... - Heenim zerknął wymownie na spodnie mężczyzny. - … błogostan?

Szatyn podążył za jego spojrzeniem. Ou, tego się nie spodziewał.

Jakim cudem te spodnie mogły być w tym miejscu tak ciasne?

Naprawdę, powinien złożyć reklamację, nie w takim stanie je kupił...

- Halo? - zapytał Heechul. Widząc brak reakcji, pstryknął palcami przed oczami Hyukjae.

- No co.

- Zastanawia mnie po prostu, o czym musiałeś myśleć, żeby tobie, niewzruszonemu Hyukjae, który nie drgnie powieką widząc przed sobą nagiego człowieka, stanął.

Oczy mężczyzny rozszerzyły się, gdy zdał sobie sprawę z tego, jak reagowało jego ciało. Wstał i schował swój portfel do kieszeni.

- Muszę iść – powiedział szybko. - Było miło, do zobaczenia innym razem. - Wyszedł z klubu.

- Pa, pa – zachichotał Heechul. - Ach, biedny Donghae.

Będąc już na zewnątrz, Hyukjae próbował się ocknąć. Noc była ciepła, co w ogóle mu nie pomagało w otrząśnięciu się. Wyciągnął gumy z kieszeni i wyjął jedną, żeby Donghae za bardzo się nie przestraszył, gdy już dotrze do tego cholernego mieszkania, aish, dlaczego mieszkał tak daleko...

Pierwsza w nocy to zdecydowanie nie dobry czas na przechadzki. Nie zdziwiło go to, że nie widział żadnej żywej duszy (a wszystko inne widział podwójnie), więc gdy w pewnym momencie uderzył barkiem w czyjeś silne ramię, pomimo lekkiego stanu poczuł się zaskoczony na tyle, by się zatrzymać.

- Patrz, jak łazisz, karzełku - powiedział czyjś uniesiony głos.

Zmrużył oczy. Patrzył na mężczyznę lekko wyższego od niego, jednak dwukrotnie większego w barkach. Przełknął ślinę. Nie miał czasu ani ochoty na bójki.

- P-przepraszam. Spieszy mi się. - Chciał odejść, jednak silna ręka ścisnęła jego nadgarstek tak, że aż zaskomlał, i odwróciła go w swoją stronę.

- Nie tak szybko. - Osiłek uśmiechnął się kątem ust. Dopiero teraz zauważył dwóch innych facetów stojącym za, jak się zdawało, ich szefem. Przełknął ślinę. - Na kolana i przeproś porządnie.

- Nie mam czasu - odparł bezmyślnie Eunhyuk. 

Drugi jednak chyba pomyślał, że znajdzie się dla niego czas. Pięść wylądowała na jego twarzy, zanim zdążył o tym pomyśleć. Szatyn nie poczuł bólu od uderzenia, ale poczuł krew. Metalicznie smakująca substancja ściekła po jego brodzie, poczuł też, że ma rozciętą wargę. Nie był chyba jednak godną zabawką dla niewyżytych nocnych marków, bo gdy już upadł na ziemię, symulując zasłabnięcie, osiłki zostawiły go, śmiejąc się i mówiąc coś na temat korzyści z siłowni i o ludziach, którzy takiego słowa nawet nie znali. Ha, ale jestem sprytny. 

To nie tak, że nie umiał się bić, ani że był słaby. Oprawców było trzech. A przecież w sumie nic strasznego się nie stało. W swoim upojnym stanie Hyukjae ledwo co poczuł.

Gdy był już pewien, że został na ulicy sam, podniósł się, otrzepał ubrania i ruszył znów szybkim krokiem w stronę swojego apartamentu, gdzie czekała na niego jego słodka kruszyna. Na samą myśl poczuł się bardziej rozbudzony. Napity Hyukjae to rześki Hyukjae.

~~~

Skończywszy oglądać film, przeciągnął się w fotelu i zamknął laptopa. Lekko przymykające się już oczy przeniósł na wiszący na ścianie zegar: było kilka minut po pierwszej, a hyung wciąż się nie pojawiał. Powinien obejrzeć kolejną część "Iron Man"'a i czekać na Hyukjae, czy po prostu iść do łóżka i po prostu liczyć na to, że się obudzi?

Zanim jednak zdążył podjąć decyzję, poczuł, jak jego wzrok i jego inne zmysły przybrały na sile. Nareszcie. Donghae znów był w swoim ciele, a ta nędzna atrapa zeszła z jego drogi. Wyciągnął ręce przed siebie, ruszając palcami. Tak, znów był w swoim ciele. Ciele, w którym młody chłopak musiał ustępować jakiemuś niedorozwojowi. Żenada. Spojrzał na śpiącego w klatce królika. Jak w klatce...

Nagle usłyszał odgłos klucza przekręcanego w zamku. Hyung wrócił, nareszcie! Już nie mogę się doczekać, kiedy...

Tego, co zobaczył, na pewno się nie spodziewał. Usta Hyukjae były całe we krwi, podobnie jak jego prawa ręka, którą zapewne próbował otrzeć czerwoną maź. I prawie go nie poznał, Hyukjae musiał zmienić kolor włosów. Czy był sadystą? Ten widok wywołał w nim dziwne drgania.

Mały erotoman, to nie czas na takie myśli. Podszedł do swojego hyunga, który zdążył już przekroczyć drzwi i zamknąć je na klucz.

- Co się stało? - Jego szeroko otwarte teraz oczy badały z bliska twarz mężczyzny. Zauważył teraz rozcięcie na jego policzku. 

Hyukjae jednak zdawał się go nie słuchać. Chwycił jego nadgarstek i zaczął szeptać jakieś dziwne rzeczy. 

- Co? - Zdziwił się Donghae.

- Hae... - Mamroty Eunhyuka zaczynały przybierać na sensie. - Nieważne... ty... ja... nie mogę...

Zanim młodszy zdołał przetworzyć, co się dzieje, poczuł miękkie, ciepłe, ale i mokre usta na swoich. Nie miał siły go odepchnąć. Po chwili Hyukjae zaczął ruszać ustami, co zachęciło i jego do pierwszych ruchów. Donghae poczuł na wargach metaliczność krwi, alkohol, trochę mięty i coś, czego nie potrafił przypisać: coś należącego do Hyukjae. Odsunął na bok wymówki i rany i pocałował starszego ze wszystkim, co miał, wydając z siebie cichy jęk, gdy poczuł na swoich wargach śliski język. Rozchylił chętnie usta, wplątując rękę w i tak już rozczochrane kasztanowe włosy. Nie był chętny przerwać, bo działo się to, czego chciał od dłuższego czasu, jednak musiał. Nie chciał całować Hyukjae tylko dlatego, że tamten był pijany. Pewnie nawet nie jest świadomy.

Donghae położył dłonie na klatce piersiowej starszego i odepchnął go lekko, a tamten zrozumiał sugestię, odsuwając się od jego twarzy i kładąc głowę na ramieniu. Oddychali ciężko. Młodszy poczuł coś twardego na swoim udzie. Hyukjae musiał się uspokoić, nie mógł na to pozwolić. Na cokolwiek. 

- Czy ja już jestem pedofilem? -  Donghae usłyszał w swoim uchu cichy szept. Zaśmiał się.

- Spoko, nie martw się - uspokoił go lekkim tonem. - Za rok będę legalny.

Pieprzył jakieś głupoty, ale to wystarczyło. Hyukjae zaśmiał się cicho.

- Nie... rozwaliłeś... domu - wyszeptał znowu starszy. Wciągnął powietrze jeszcze kilka razy, i zanim Donghae zdążył mu odpowiedzieć, oddychał już głębiej, spokojniej.

Zasnął.

3 komentarze:

  1. Trafiłam na pierwszy rozdział i zakochałam się ale potem zobaczyłam datę dodania i to że opo jest nie dokonczone. Myślałam że mnie coś trafi a tu nagle widzę 3.10.15 DZIĘKUJĘ! !!! błagam cię dokończ to, naprawdę proszęeeeee
    zapłacę xdd
    kocham to opo soł macz
    jeżeli nie dokończysz skocze z dywanu
    tak zrobie to
    nie myśl sobie

    OdpowiedzUsuń
  2. ojj, bardzo prosze o kolejny rozdział! trafiłam tu dzisiaj i jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ^_^ kupie ci żelki ale dawaj szybo następny rozdział! XDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też bardzo proszę o kolejny rozdział! Złożę się z koleżanką wyżej na dużą pakę żelek dla Ciebie ;P

    OdpowiedzUsuń