- Donghae...
wstawaj. - spróbował Hyukjae na spokojnie.
Był sobotni
poranek, każdy może pospać dłużej, to normalne. Jednak była to
już dziewiąta, a Hyukjae chciał, nie, on musiał, jechać...
- Mffhph. -
odpowiedział mu Donghae z wyraźną dezaprobatą.
Nie chcesz wstać
po dobroci, tak?, pomyślał Hyukjae. Więc spróbujemy nowego
sposobu.
Zaczął szturchać
twarz Donghae swoim palcem, jednak to nadal go nie ruszało. Znów
zmienił taktykę. Odsunął delikatnie kołdrę, tak, by dostać się
do żeber młodszego i poruszył palcami, łaskocząc go. Donghae
zachichotał kilka razy, ale widocznie zupełnie nie mając ochoty na
wstawanie, w następnej chwili trzepnął dłoń mężczyzny,
odrzucając go od swojego ciała.
Skoro tak, przemocą za
przemoc...pomyślał starszy.
Odszedł na chwilę do łazienki a kiedy wrócił i zrobił to, co
planował zrobić, mieszkanie wypełnił tylko głośny krzyk
Donghae.
- HYUUUNG, ZIMNEEE!
Hyukjae zaśmiał
się triumfalnie. Teraz na pewno wstanie.
Donghae zakopał
się w kołdrze, najwidoczniej chcąc wytrzeć mokrą twarz i tors.
- H-hyuung... -
jęknął z wyrzutem Donghae. - Jak mogłeś mi to zrobić...
- Jakoś musiałeś
wstać. - odpowiedział Hyukjae z uśmiechem, którego Donghae nie
widział spod jasnej kołdry. - Jedziemy dzisiaj na zakupy.
Donghae natychmiast
wynurzył się z pościeli i popatrzył na starszego z uciechą
wypisaną na twarzy; jego nastrój zmienił się diametralnie.
- Kupimy mi jakieś
fajne ubrania?! - ucieszył się, doczołgując się do siedzącego
na skraju łóżka Hyukjae.
- Dużo fajnych
ubrań. - dodał Hyukjae z zachęcającym wyrazem twarzy.
Donghae uśmiechnął
się jak szaleniec i zaczął podskakiwać lekko na łóżku.
- Suuuuper! -
wykrzyknął.
Hyukjae odwzajemnił
jego uśmiech i wstał.
- Na razie ubierz
się w to, co miałeś na sobie wczoraj. Możesz wziąć bokserki z
tej szuflady, z której dawałem ci je wczoraj. Będę w kuchni,
śniadanie już czeka. Łącznie ze mną, zjemy razem, co ty na to? -
zapytał.
Donghae tylko
kiwnął głową i energicznie podniósł się z łóżka.
~~~
- Gotowy? Masz
buty? - upewniał się Hyukjae przed wyjściem. - No to idziemy.
Wyszli z
mieszkania, przechodząc przez korytarz i kierując swoje kroki do
windy. Na jego nieszczęście czekała tam sąsiadka z górnego
piętra, której Hyukjae wybitnie nie lubił, zresztą z
wzajemnością. Typowa stara panna; plotkara, gaduła, a do
wszystkiego niemiła. Nikt chyba nie lubi takich osób, prócz tych,
które są takie same.
- Dzień dobry. -
przywitał ją grzecznie. Donghae powtórzył to po nim, a ona
odpowiedziała tylko lekceważącym skinieniem głowy. Hyukjae
zacisnął wargi ze złości w prostą linię, powstrzymując się od
kąśliwego komentarza i wcisnął przycisk podziemnego parkingu na
panelu windy.
Donghae w
międzyczasie przysunął się do niego blisko, tuląc do siebie jego
ramię i praktycznie na nim wisząc. Hyukjae spojrzał z góry w jego
szczenięce oczka, gdy ten nagle powiedział cicho:
- Hyung... tyłek
mnie boli. No wiesz, po wczoraj.
Oczy starej ajummy
nabrały kształtu i wielkości pięćset won. Sam Hyukjae spojrzał
na Donghae z podobną miną, nie wiedząc, jak mu przekazać bez
słów, żeby siedział cicho.
- Hyung, nie
pamiętasz? - zdziwił się nastolatek. - Zaprowadziłeś mnie wtedy
do sypialni i...
- Co chciałbyś
kupić najpierw? - przerwał mu starszy delikatnie podniesionym
głosem. - Może jakieś wygodne spodnie, żeby cię tak nie bolało,
hm?
- Taak, hyung! -
podniecił się młodszy, najwidoczniej nie łapiąc aluzji. Trudno
mu się dziwić, w końcu teraz był dzieckiem. - I co, i co, długo
jeszcze?
Zdecydowanie
zdegustowana kobieta wciąż patrzyła na nich z przerażeniem.
Nacisnęła guzik najbliższego piętra, a gdy winda dojechała,
wysiadła z niej jak najszybciej. Gdy drzwi windy się zamknęły,
Hyukjae odetchnął z ulgą.
- Hae, słuchaj...
- Hyukjae zagryzł wargę, patrząc na nastolatka.
- Tak, hyung?
- Nie wolno... tak
gadać sobie publicznie o tyłkach.
- Dlaczego? -
zdziwił się młodszy.
- To jest dość
intymna sprawa... ach, nie wiem, jak ci to wytłumaczyć. - Hyukjae
zmarszczył brwi w zastanowieniu.
- Nie trzeba,
hyung. - Donghae uśmiechnął się do niego. - Jeśli nie karzesz mi
o tym mówić, nie będę. Ale przy tobie mogę, prawda? - znów
zrobił swoje niezastąpione, maślane oczka. Hyukjae westchnął.
- Tak, możesz. Ale
tylko kiedy jesteś ze mną. Jak mówiłem, nie wypada tak mówić
publicznie.
W końcu winda
dojechała do piwnic i mogli spokojne wsiąść do czarnej KIA'i
Hyukjae.
~~~
- To gdzie chcesz iść najpierw? - zapytał Hyukjae zdezorientowanego Donghae, który ze zdziwioną miną rozglądał się po butikach.
- Nie wiem,
hyung... tu jest tak... dużo sklepów... - zdołał wyjąkać
młodszy.
- Chodźmy do tego,
widzę fajne koszulki na wystawie, spodobają ci się - powiedział
Hyukjae i pociągnął Donghae do najbliższego sklepiku.
Koszulek faktycznie
był ogrom, i było ich pełno na każdego; starych, młodych, na
dzieci i ich dziadków. Starszy chwycił jedną z nich, żółtą, z
czerwonym napisem „I'm your oppa” i przyłożył ją do klatki
piersiowej Donghae.
- Jak ci się
podoba? - zapytał.
- Nie jest zła –
stwierdził młodszy – ale lepiej wyglądałaby na tobie, hyung.
Tym razem Donghae
chwycił koszulkę i ocenił jej wygląd na Hyukjae.
- Super. Kupisz ją,
hyung?
- Miałem kupić
ubrania tobie, ale jeśli starczy pieniędzy, to może, może. Skoro
uważasz, że mi w niej do twarzy...
- Hyung, przecież
nie zakłada się jej na twarz, tylko na... no, na siebie... -
głupkowato uznał młodszy.
Hyukjae popatrzył
przez chwilę na niego z zastanowieniem po czym odpuścił,
stwierdzając, że jednak nie ma odpowiedzi godnej temu zdaniu.
Zamiast tego wziął kolejną koszulkę, bardzo podobną do
poprzedniej, z tą różnicą, że ona była czerwona, a napis żółty.
- Ty będziesz miał
tą – zadecydował Hyukjae.
- Dobrze, hyung.
Lubię czerwony. Mam iść ją przymierzyć?
- Tak. A ja
poszukam największego rozmiaru do swojej, chcę z niej zrobić
piżamę... - mruknął.
- Och, hyung, to ja
też chcę! Będziemy mieć takie same piżamki! - ucieszył się
młodszy.
- Ja... - Hyukjae
nagle urwał, stwierdzając, że wcześniej, czy później musiałby
mu ją kupić. - No dobrze. Idź przymierz, ja poszukam spodenek.
Donghae poszedł w
kierunku przebieralni, a Hyukjae szukał. Nagle poczuł, jak ktoś
klepie go w ramię. Odwrócił się, by zobaczyć dobrze zbudowanego,
przystojnego mężczyznę; był to Siwon, jego kolega z pracy.
- Siemasz,
Myeolchi!
- Och... cześć,
Siwon. - powiedział Hyukjae. - Co u ciebie?
- Nic nowego. Jak
tam twoja choreografia? - zapytał ten drugi.
- Och... -
westchnął znów starszy. - Nie pracowałem nad tym. Szczerze
mówiąc, mam teraz trochę na głowie.
Jakby na
potwierdzenie jego słów, po chwili z przymierzalni wyłonił się
Donghae, niemal w podskokach, i zawołał:
- Hyuuung, i jak--
och, dzień dobry, hyung – przerwał, widząc Siwona. - Więc,
Hyukjae hyung, jak wyglądam?
- Jest świetnie –
odpowiedział szczerze Hyukjae, unosząc kciuk w górę. - Przebierz
się, bierzemy ją, znalazłem nam spodenki. A to jest Siwon. Siwon,
to Donghae. - Donghae pomachał im, po czym znów zniknął za
zasłonką. Gdy tylko to zrobił, Siwon spojrzał z dziwną miną w
kierunku starszego.
- Kim jest ten cały
Donghae? - zapytał.
- To jest... -
Hyukjae przełknął ślinę; trudno było mu o tym myśleć, a co
dopiero mówić. - Sungmin i Sonkyu zginęli w wypadku, a to jest ich
adoptowany syn. Cofnął się w rozwoju, a mnie przystało się nim
zaopiekować.
- Och - Siwon
wyglądał na zakłopotanego. - Przykro mi. A dlaczego akurat ty
musisz się nim opiekować? Nie ma innej rodziny?
- Ma... ale ich nie
pamięta. - Hyukjae przygryzł wargę. - Pamięta tylko mnie.
Ekspresja Siwona
wyrażała teraz skrajne zdziwienie, tak. W tym czasie Donghae wrócił
z przebieralni i stanął blisko nich.
- Nie będę wam
już przeszkadzał. - Siwon uśmiechnął się. - Muszę zrobić
jeszcze zakupy dla Sooyoung, więc... - zasalutował im na odchodnym
– See ya.
- Do widzenia,
hyung. - Donghae odwzajemnił jego uśmiech. Hyukjae tylko mu
pomachał.
Ostatecznie wrócili
do domu obładowani torbami pełnymi kolorowych ubrań, firmowych
jeansów i z dwoma parami butów.
I co o tym myślicie? ^.^
No co ja mam Ci napisać? Wiadomo że Zaje**ste!
OdpowiedzUsuńCzekam oczywiście na następną część!!
Mam pytanie.
Czy mogę podać Twój blog innym blogerkom?
Kiko ki, dziękuję ;___; <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, że możesz! : 3
spoko :*
UsuńBlog yaoi poświęcony Super Junior z EunHae na szczycie. Zdobyłaś moje serce! Co do opowiadania.. to niesamowicie oryginalny pomysł :D Scena z tyłkiem mnie zniszczyła. Najbardziej dziwi mnie to, że tak łatwo wyobrażam sobie dziecinnego Donghae i poważnego Eunhyuka w roli tatusia. Czekam na kolejne wpisy i pozwalam sobie dodać do obserwowanych. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńMam dla Ciebie wiadomość.
Nominowałam Cię do Liebster Award.
Jeśli masz czas to proszę wejdź na mojego bloga i odpowiedz na pytania: http://kirioko1234.blogspot.com/
No i znowu napiszę że czekam na następny rozdział!!
What?! ;__; Wytłumacz mi jakoś na spokojnie, o co tutaj chodzi, bo nie rozumiem! Gg: 20868232 ^^"
UsuńOch, zaraz dodaję. <3