wtorek, 29 stycznia 2013

EunHae - Niedorosła miłość - 3/?

Mam nadzieję, że będzie się Wam dobrze czytało i ładnie skomentujecie, czy coś ;3 

Enjoy, my dear readers! <3 







- Donghae... siedź tu i koloruj, albo pooglądaj telewizję, jeśli chcesz – poinstruował młodszego Hyukjae, rzucając mu zakupioną wcześniej kolorowankę – A ja zrobię nam coś do jedzenia, dobra? Później poukładamy rzeczy. 

Gdy Donghae kiwnął twierdząco głową, Hyukjae ruszył do kuchni. 

Do tej pory nie było źle. Donghae był posłuszny niemal cały czas – oprócz wstawania – i nie było z nim problemów – nie licząc sceny w windzie przy sąsiadce. Ale to dopiero pierwszy dzień. No, może drugi. Hyukjae miał nadzieję, że tak już pozostanie. Na szczęście, Donghae nie był kłopotliwym... dzieckiem. 

Postanowiwszy zrobić naleśniki, wyjął z lodówki jajka i mleko, a z szafek pozostałe składniki. Gdy mieszał wszystko ze sobą nie zauważył, że w kuchni pojawił się gość. Dostrzegł Donghae dopiero chwilę później, gdy odwrócił się, by wyjąć patelnię. Tak nagłe pojawienie się młodszego wystraszyło go odrobinę. 

- Nie strasz mnie tak więcej – powiedział, łapiąc się za bluzę w miejscu, w którym powinno być serce. 

- Przepraszam, hyung – odparł słodko Donghae. Hyukjae podarował mu spokojny uśmiech. 

- Chciałeś czegoś? - zapytał, nalewając odrobinę oleju na patelnię. Nastolatek tylko pokiwał głową. 

- Hyung... - zagryzł lekko wargę. - Poczytasz mi coś wieczorem? 

Hyukjae spojrzał na niego, zaskoczony. Nie sądził, że kiedyś przyda mu się jeszcze kolekcja bajek dla dzieci, którą podarowała mu jego matka, trwająca wciąż w ślepej nadziei, że doczeka się kiedyś wnuków. Uniósł delikatnie kąciki ust i kiwnął głową. 

- Oczywiście. 

- Dziękuję, hyung! - Donghae nagle wybuchnął entuzjazmem i podbiegł do starszego, przytulając go od tyłu. Hyukjae w odpowiedzi poklepał go lekko po zewnętrznej stronie uda, nadal uśmiechając się nieznacznie. 

- A teraz odsuń się. Idź kolorować, a ja zawołam cię, kiedy jedzenie będzie gotowe. 

- A co robisz, hyung? - zapytał zaciekawiony młodszy, 

- Sam zobaczysz - mruknął Hyukjae – A teraz idź. 

Donghae posłusznie się oddalił i Hyukjae mógł w spokoju przygotować posiłek. Naleśniki rumieniły się w szybkim tempie, roznosząc po mieszkaniu intensywny, słodki zapach i zwiastując dobrą wyżerkę. 

- Donghae! - zawołał Hyukjae, kładąc ostatniego naleśnika na talerz – Obiad na stole! 

- BIEGNĘ, HYUNG! - Po chwili młodzieniec faktycznie wparował do kuchni niczym wystrzelony z rakiety, a jego urocze oczka zalśniły, gdy zbliżył się do stołu. 

- Tu masz dżem truskawkowy – Hyukjae wskazał palcem na wymieniony produkt – tutaj Nutellę, tu krem truskawkowy, polewę truskawkową i... ee, no, mus jabłkowy – zakończył z lekkim zażenowaniem. 

Młodszy nie wypowiedział ani słowa, od razu siadając i zabierając się za nakładanie Nutelli na swojego naleśnika i zawijanie go. Hyukjae uśmiechnął się, widząc to; Donghae był, jak zawsze zresztą, taki uroczy. Usiadł obok i zapytał pałaszującego już Donghae, czy mu smakuje. Tamten pokiwał z entuzjazmem głową, więc Hyukjae nie zostało nic, tylko samemu zabrać się za posiłek. 

Po skończonym obiedzie i krótkim odpoczynku mężczyzna zaczął się zastanawiać, co mógłby porobić z młodszym w międzyczasie. W końcu do wieczora pozostało jeszcze kilka godzin, a nie mogą spędzić reszty dnia na bezczynnym siedzeniu; musiał zająć czymś chłopaka, by na przyszłość się nie lenił. 

Nagle wpadł na błyskotliwy pomysł. Połączy przyjemne z pożytecznym! 

- Donghae – odezwał się, na co młodszy odwrócił się w jego kierunku. - Nie chciałbyś popatrzeć, jak układam choreografię na zajęcia do szkoły? Muszę to zrobić do środy. 

Oczy młodszego znów zabłysły, gdy ochoczo pokiwał głową. Hyukjae skinął więc na niego i poprowadził do pomieszczenia w głębi mieszkania, w którym znajdował się tylko magnetofon i ogromne lustro na całą ścianę. Donghae, wszedłszy do środka otworzył usta ze zdziwienia, na co Hyukjae uśmiechnął się. 

- Nic więcej nie jest tutaj potrzebne – wyjaśnił – więc nic więcej tutaj nie ma. 

- Whoaa... hyung... - Donghae wyglądał na wciąż zdziwionego. - Tutaj jest naprawdę dużo miejsca. 

Starszy tylko kiwnął głową i polecił Donghae usiąść w tyle pomieszczenia. Sam zdjął swoją wielką bluzę i ukucnął przed magnetofonem, marszcząc brwi w zastanowieniu, jaką wybrać piosenkę. Gdy się zdecydował, nacisnął guzik startu i wstał. Teraz musi się skupić, by spamiętać dobrze kroki, które jego ciało poprowadzi samo. Z dwóch głośników rozstawionych po przeciwległych stronach pomieszczenia napłynęły dźwięki melodyjnego dubstepu. Hyukjae uniósł ręce w rytmie bitów, a dalej... dalej już poruszał się bezwładnie, poddając się muzyce. 

- MAXSTEP, MAXSTEP – rozbrzmiały głosy raperów. 

Donghae patrzył, oniemiały, jak jego hyung wczuwa się w piosenkę, nie błądząc i trafiając swoimi ruchami niemal idealnie w rytm.Hyung ma takie świetne ciało... pomyślał. I miał rację. Ta koszulka bez rękawów tak kształtnie się na nim opina. Widać, że hyung jest silny. Ma takie kształtne ramiona... też chciałbym kiedyś taki być. Donghae podziwiał starszego w duchu, nie zauważając nawet, w którym momencie otworzył usta i zagapił się totalnie. Ocknął się dopiero w momencie, gdy piosenka się skończyła, a Hyukjae odwrócił się w jego stronę. 

- I jak – wydusił, dysząc lekko – Może być? 

Młodszy ochoczo pokiwał głową, patrząc na hyunga z podziwem. Tamten odpowiedział mu uśmiechem. 

- Powinienem zatańczyć jeszcze kilka razy, żeby dopracować początek... - mruknął sam do siebie. - A resztę dokończę w tygodniu. No dobra. 

Starszy wstał, i znów dał się ponieść muzyce, a młodszy swojej fantazji. 

~~~ 

- Błagam... - jęknął Hyukjae – Muszę pod prysznic... 

Był już wczesny wieczór, okolice godziny siódmej bądź ósmej. Hyukjae był totalnie wyczerpany; jak zawsze zapomniał się i zatańczył o wiele za dużo razy, niż powinien. Nie była to jednak jego wina, że kochał taniec i wszystko, co z nim związane. 

- Muszę się umyć... - powtórzył, rozbawiając Donghae po raz kolejny. 

- A potem mi poczytasz, prawda,hyung? - przypomniał młodszy z oczekiwaniem w głosie. 

- Tak, poczytam... - stęknął znów mężczyzna. - Ale najpierw daj mi się umyć. Potem coś zjemy. Idź pooglądać telewizor, nie wiem... zajmij się czymś. 

- Dobrze, hyung! - Donghae odszedł, niemalże w podskokach. 

Hyukjae niemal upadł przed prysznicem na podłogę, bijąc mu pokłony. Ślamazarnie rozebrał się z całej odzieży, jaką miał na sobie, i niemalże wturlał do brodzika, zasuwając za sobą drzwi i odkręcając wodę. Tak... w końcu ukojenie dla jego zmęczonego ciała. 

- Boże, jak ja capię – mruknął do siebie z dezaprobatą. - Ugh... 

Tak szybko, jak się dało chwycił za żel i po chwili całe jego ciało pokrywała pachnąca i zmieniająca się w pianę ciecz. Szybko spłukał wszystko z siebie i tym razem pomoczył włosy, po chwili wmasowując w nie szampon. Ten również szybko zniknął a Hyukjae, chcąc wykorzystać jak najszybszą okazję do usadzenia gdzieś swojego tyłka, wyskoczył szybko spod prysznica, i już chwilę potem był suchy, a na jego ciele spoczywał biały, puchaty szlafrok. Później się ubierze. 

- Jestem – oznajmił, wchodząc do salonu, w którym siedemnastoletni Donghae oglądał wieczorynkę. Bądź co bądź, to nadal był dla Hyukjae dziwny widok. - Chcesz kanapki? - Donghae spojrzał na niego jak pobite cielę i pokiwał głową. - Chodź – skinął na niego starszy. 

Niemal w całkowitym milczeniu zjedli kolację, delektując się zarówno posiłkiem, jak i ciszą. W marcu jak w garncu, pogoda różna, jednak tego dnia była wyjątkowo cudowna; nie było żadnego wiatru ani nie padał deszcz, więc śpiew ptaków, szalejących na wysokich drzewach, dało się słyszeć nawet przy zamkniętym oknie. Wciąż jedząc, Hyukjae wstał i otworzył je na oścież, pozwalając wiosennemu zapachowi wedrzeć się do środka. Zdecydowanie wolał to od swojego przepoconego ciała. 

~~~ 

Po kolacji Hyukjae nie wiedział, od czego zacząć. Zaproponował najpierw, by Donghae również się umył, by on w międzyczasie przypomniał sobie szczegóły bajki o Kopciuszku, którą miał zamiar opowiedzieć. 

Wszedłszy do sypialni, wysunął spod łóżka karton z kolorowymi książeczkami z bajkami dla dzieci. Chwycił tą, na której mu zależało i zaczął czytać. Uśmiechnął się na wspomnienie czasów, kiedy to jemu mama opowiadała bajki. Zaczytał się w lekturze tak bardzo, że nie zauważył, jak od tyłu zaszedł go... ktoś. Jeszcze tylko dwa kroki, jeden... 

- Bu! 

- YAAH! - Hyukjae podskoczył w miejscu i poderwał się z niego, przerażony, tylko po to, by po podniesieniu wzroku zobaczyć Donghae, zaśmiewającego się do rozpuku. Klepnął się w czoło, samemu pozwalając sobie na uśmiech. Jak dorosły facet mógł się tak wystraszyć? Aigoo... 

- Nie ma takiego straszenia! 

Donghae jednak nie słuchał go, nadal śmiejąc się z jego reakcji. Udając rozwścieczonego Hyukjae niemal rzucił się na niego, powalając go na łóżko i atakując żebra palcami. Teraz młodszy niemal płakał, zaśmiewając się podwójnie, jednak obydwa powody wiązały się z Hyukjae, który również dawał upust swojemu rozbawieniu. Donghae niemal zaczął bić hyunga po dłoniach, prosząc go, aby przestał. 
Po jakiejś minucie szaleńczego, niemalże wycia, Hyukjae postanowił odpuścić Donghae, chcąc przejść już do opowiedzenia bajki, by móc iść spać. Był naprawdę zmęczony. 

Młodszy otarł łzy z oczu, sadowiąc się obok Hyukjae, który to rozsiadł się wygodnie, opierając o wezgłowie łóżka, do którego przyłożył poduszkę. Donghae jednak nadal było w pewien sposób niewygodnie. Nagle olśniło go; chwycił lewą rękę Hyukjae, która była bliżej jego ciała, i położył ją na swoim lewym ramieniu, samemu kładąc się lekko na hyungu. Wyglądało na to, że w ogóle nie czuje skrępowania. Na szczęście starszego, nie zauważył przebłysku dziwnej, nieśmiałej ekspresji na jego twarzy. Hyukjae odchrząknął i zaczął mówić. 

- No więc, była sobie kiedyś pewna dziewczyna. Nie miała ona matki, a jej ojciec ożenił się ponownie... - tymi słowami Hyukjae zaczął opowiadać bajkę. 

Donghae często zadawał pytania, typu: „To ta druga mama jej nie kochała?” albo „Czemu te siostry były takie wredne?” czy „Hyung, wyczarujesz mi też powozik z dyni?”. Z czasem częstotliwość jego pytań spadła, a on sam, nawet nie wiadomo, w którym momencie, położył się na podołku Hyukjae, patrząc na niego z dołu. Coraz rzadziej mrugał, pozostawiając swoje powieki lekko przymknięte. Gdy Hyukjae zakończył bajkę opowiedzeniem szczęśliwych, nowych losów młodej pary, Donghae zadał mu jedno, ostatnie pytanie: 

- Hyung... dlaczego on tak chciał ją odnaleźć? 

Hyukjae popatrzył przez moment na jego delikatną twarz, głaskając go czule dłonią po włosach. 

- Bo ją kochał – odpowiedział po chwili. 

- Kochał... - mruknął Donghae. - Mhm... 

Po chwili na jego twarzy zagościł niczym niemącony spokój, kąciki warg uniosły się delikatnie bez powodu, a powieki opadły całkowicie. Hyukjae patrzył na Donghae z niedowierzaniem. Nie wiedział, co dokładnie, ale coś poruszyło go w ostatniej wypowiedzi Donghae; może była to jego niewinna twarz, gdy mówił? Było to jednak coś, czego czuć nie powinien. 

Hyukjae po prostu wiedział, że gdyby ktoś zapytał go, jak wyglądają anioły, znałby już odpowiedź
.

5 komentarzy:

  1. Kocham Cię <3
    No oczywiście rozdział ciekawy, ale za krótki :(
    No ale czekam na następnym!

    OdpowiedzUsuń
  2. Donghae jest taki pocieszny ^^.
    Podoba mi się pomysł na to opowiadanie i jestem ciekawa co dalej więc weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, dziewczyno, nie śpij! ^.^ Już po połowie lutego, a nowych wpisów brak. Proszę, proszę, proszę napisz coś! Zakochałam się w tym opowiadaniu na zabój! Nie dość że to EunHae, to jeszcze masz świetny styl pisania. To jest takie urocze, na luzie... ; ))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :P
    Nominowałam cię Do Liebster Award szczegóły u mnie na blogu :P
    http://dong-hae-superjunior.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń